Chowder kukurydziany, czyli o tym, czy telewizja nas pogrubia

Od jakiegoś czasu nie mam w domu telewizora. Nie to, żebym była jakimś specjalnym przeciwnikiem telewizji (wręcz przeciwnie - czasem lubię się odstresować, oglądając jakiś fajny program), po prostu jakimś dziwnym trafem sprzęt ten jeszcze nie wrócił do nas po remoncie.

W związku z tym, że nie oglądam telewizji od ponad miesiąca, nie bardzo wiem, co się dzieje na świecie. Nie oglądam też swoich ulubionych programów kulinarnych (straciłam nawet rachubę, czy nie zaczęła się jakaś nowa seria któregoś z nich) oraz reklam produktów spożywczych. I tak mnie na tym odwyku naszła następująca refleksja: czy telewizja może nas pogrubiać?

Po pierwsze: badania pokazują, że osoby otyłe są bardziej wrażliwe na bodźce zewnętrzne takie jak smak, zapach i wygląd potrawy. Nawet jeśli nie znajdują się chwilowo w żadnej piekarni, w której są atakowane przez smakowite aromaty świeżego chleba, na sam widok ulubionego produktu mogą doznawać wzrostu apetytu. Reklamy pojawiają się w naszej telewizji często (ktoś nawet kiedyś słusznie zauważył, że jest to jedna długa sesja reklamowa, bez sensu przerywana od czasu do czasu jakimś filmem), bardzo często dotyczą produktów spożywczych (a jakże) i najczęściej tych nie do końca zdrowych (widział ktoś kiedyś reklamę brokułów albo sałaty?). Pobudzają one apetyt w danej chwili, a także kształtują zachowania żywieniowe w niedalekiej przyszłości - następnego dnia w supermarkecie jesteśmy bardziej skłonni kupić reklamowany produkt, jeśli dzień wcześniej naoglądaliśmy się go w przerwie ulubionego filmu.

Po drugie: badania prowadzone w USA pokazały, że popularne programy telewizyjne dla fanów kulinariów mają niebagatelny wpływ na wybory żywieniowe respondentów. Aż 57% z nich odpowiedziało, że kupili jakiś produkt spożywczy zachęceni tym, co zobaczyli na ekranie. W moich ulubionych programach kulinarnych nikt nie zamieniał śmietanki 36% na jogurt naturalny, ani nie gotował na parze, inaczej szybko musiałby oddać fartucha. Nie zdziwiłabym się więc, gdyby inni ich fani również często tego nie robili.

I wreszcie po trzecie: z reguły, jeśli siedzimy przed telewizorem, nie uprawiamy żadnego sportu (przerzucanie kanałów się nie liczy), a tym samym pozbawiamy się dobroczynnego wpływu aktywności fizycznej na nasz organizm. Obniża się tempo naszego metabolizmu, spada sprawność mięśni i intelektu, zmniejsza zapotrzebowanie kaloryczne. Jeśli oglądanie telewizji staje się naszą główną rozrywką, a do tego łatwo ulegamy sugestiom, możemy spodziewać się szybkiego wzrostu liczby na wadze.

Niektórzy szefowie kuchni znani z mediów zaczęli już promować zdrową, zrównoważoną dietę, odpowiednią nawet dla tych, którzy, jak ja, żądni są kulinarnych przygód. Moim ulubieńcem pozostaje od jakiegoś czasu Jamie Oliver, którego akcje edukacyjne mają szanse zmienić podejście konsumentów nie tylko w Wielkiej Brytanii (więcej na jego stronie internetowej oraz na profilu FB).

Dzisiaj przepis, który w sam raz nadaje się na szczyt sezonu kukurydzianego, ale można z niego skorzystać również w zimie, używając warzyw mrożonych. Po małych modyfikacjach zupa stała się pełnowartościowym posiłkiem o wcale nie tak wysokiej kaloryczności, życzę więc smacznego :-)

4 porcje, 1 porcja to ok. 223 kcal

1 łodyga selera naciowego
1 średnia cebula
1 łyżka oliwy z oliwek
1/2 łyżeczki suszonego tymianku
1 łyżka mąki kukurydzianej
840 ml chudego mleka
1 średni ziemniak
2 nieduże kolby kukurydzy (lub 250 g mrożonej)
mały pęczek szczypiorku
200 g mrożonych krewetek 
1/2 łyżeczki oliwy

Seler pokrój w drobną kostkę, cebulę posiekaj bardzo drobno. Ziemniak obierz i również pokrój w kostkę. Kukurydzę obierz z ziaren - najprościej zrobić to stawiając kolbę "na sztorc" i obcinając ostrym nożem ziarna z góry do dołu.

W głębokim rondlu rozgrzej oliwę i wrzuć do niej seler, cebulę oraz tymianek. Smaż, aż warzywa zaczną brązowieć. Dodaj mąkę, wymieszaj z warzywami i smaż całość jeszcze 1-2 minuty.

Wlej do garnka mleko, dodaj ziemniaka oraz ziarna kukurydzy (jeśli używasz mrożonych ziaren, dodaj je pod koniec gotowania) i doprowadź do wrzenia, ciągle mieszając. Gotuj ok. 10 minut, aż warzywa zmiękną (ok. 10 minut). Dorzuć posiekany drobno szczypiorek i ponownie zagotuj, a następnie ściągnij z ognia.

Rozgrzej olej na patelni z nieprzywierającą powłoką. Krewetki przepłucz dokładnie pod bieżącą wodą, odsącz i osusz. Wrzuć na patelnię i smaż kilka minut z każdej strony.

Rozlej zupę na talerze, dodaj krewetki. Podawaj gorące.


Przepis oryginalny tutaj.

0 komentarze:

Prześlij komentarz