Wyszczuplona tarta ze szpinakiem, czyli o samokontroli

Uwielbiam tarty. W towarzystwie lampki białego wina i sałaty z winegretem tarta to dla mnie synonim eleganckiego lunchu lub romantycznej walentynkowej kolacji. Klasyczne tarty oparte na francuskich przepisach to jednak przyjemność dość kaloryczna - masło, biała mąka, tłusta śmietanka, boczek... Jak robią to Francuzki, że jedzą i pozostają szczupłe?

"Wyrzeczenie to matka klęski", jak wyczytałam w którymś z popularnych poradników pisanych przez Francuzów, którzy chcą przybliżyć nam swój narodowy sekret. Można z nich wywnioskować, że nie polega on na zero-jedynkowym podejściu do jedzenia (czy to, że przeszliśmy na dietę, oznacza, że wszystkie słodycze znikną z powierzchni ziemi i nigdy już nie będą nas kusić?), a raczej na ćwiczeniu samokontroli. Psychologowie donoszą, że jest w tym sporo racji - samokontrola to pewna umiejętność, której nie nabywa się w ciągu 5 minut samą decyzją o przejściu na radykalną dietę, lecz poprzez systematyczne ćwiczenia.

Na czym mogą one polegać? Na przykład na tym, że nie wyrzucamy ze swojego jadłospisu żadnego rodzaju pożywienia, zwłaszcza jeśli bardzo go lubimy. Jeśli mamy ochotę na tartę (a ja mam, i to często), zjedzmy ją - jeden kawałek w towarzystwie lampki białego wina i sałaty z winegretem. Jeśli zależy nam na redukcji kalorii, poszukajmy przepisu, który ogranicza ich ilość (takiego jak ten poniższy). Tak zrobiłaby Francuzka, a do tego wróciłaby do domu piechotą. Na dłuższą metę takie postępowanie spowoduje, że nauczymy się zdrowego podejścia do jedzenia i stracimy parę zbędnych kilogramów, a o to przecież chodzi.

W mojej wersji klasycznej tarty ze szpinakiem biała mąka została zastąpiona pełnoziarnistą, a ilość masła w cieście została ograniczona. Pyszna masa jajeczna, która tak bardzo smakuje mi w tartach, została zrobiona z półtłustego mleka i śmietany 12-procentowej, żeby ograniczyć ilość tłuszczu. Aby zużyć mniej sera, a zachować pełen aromat, używamy twardego, dojrzałego sera o intensywnym smaku, za to w mniejszej ilości. Voilà!

Przepis na 8 porcji tarty pieczonej w formie o średnicy 28 cm. Jeden kawałek tarty to ok 348 kcal.

CIASTO
1,5 szklanki mąki orkiszowej pełnoziarnistej drobnomielonej
100 g zimnego masła
1 jajko
1/4 łyżeczki soli
1 łyżka lodowatej wody

NADZIENIE
450 g mrożonego szpinaku (rozmrożonego)
50 g suszonych pomidorów (nie w oleju)
50 g orzeszków piniowych
60 g ostrego twardego sera (parmezan, cheddar)
1 szklanka mleka 2%
150 g śmietany 12%
3 jajka
1 cebula
1 łyżka oliwy
sól, pieprz, gałka muszkatołowa do smaku

Mąkę przesiej do miski (nie wyrzucaj otrębów, dorzuć je do reszty mąki). Usyp na stolnicy kopczyk, na którego środku zrób dziurkę - wrzuć do niej masło pokrojone na kawałki i wbij jajko. Ugniataj ciasto, rozcierając w palcach masło z mąką, zagarniając jajko szybko do środka. Zagnieć na gładką masę, uformuj kulę i zawiń w folię. Wsadź do lodówki na ok 45 minut.

Po tym czasie rozwałkuj cienko ciasto i włóż do okrągłej formy (najlepsza jest forma do tarty z falowanymi brzegami i wyjmowanym dnem) wysmarowanej cienko masłem, wyklejając dno oraz brzegi (jeśli ciężko rozwałkować ciasto, możesz wykleić formę ciastem ręcznie, kawałek po kawałeczku). Nakłuj widelcem ciasto w kilku miejscach i wsadź jeszcze na 15 minut do lodówki. Piecz w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni (z termoobiegiem) pod obciążeniem przez 15 minut, a potem jeszcze 10 minut bez obciążenia. Wystudź.

W międzyczasie przygotuj farsz. Cebulę pokrój na bardzo cienkie półplasterki. Wrzuć ją na rozgrzaną patelnię, posól i duś kilka minut do miękkości. Dodaj rozmrożony i odciśnięty szpinak. Duś kilka minut, aż cała woda wyparuje.

Na suchej patelni upraż orzeszki piniowe. Suszone pomidory zalej wrzątkiem i odstaw na 10 minut. Następnie dokładnie odsącz z wody i posiekaj na cienkie paski. Pomidory i orzeszki dodaj do szpinaku, wymieszaj i smaż jeszcze 3-5 minut. Przestudź.

W misce wymieszaj jajka z mlekiem, śmietaną i drobno startym serem. Dopraw solą, pieprzem oraz gałką muszkatołową.

Na podpieczonym cieście rozłóż szpinak z pomidorami i orzeszkami, a następnie zalej masą jajeczną. Piecz w temperaturze 180 stopni z termoobiegiem przez ok 45 minut.



Tarta słodka czy wytrawna? Walentynkowe menu

2 komentarze:

  1. Zgadzam się z takim podejściem - umiar i zdrowy rozsądek są najważniejsze. Jeśli mam ochotę na czekoladę, zjem kostkę gorzkiej i będę szczęśliwa, zamiast sobie odmawiać i myśleć o tej czekoladzie wręcz obsesyjnie :)
    Tarta z pewnością smakowała wybornie :) Dla mnie też jest to bardzo eleganckie danie :)

    OdpowiedzUsuń