Najprostsza zielona zupa, czyli dlaczego trzeba jeść zielone

Zielone warzywa takie jak jarmuż, brokuły, szpinak, natka pietruszki, koperek, kiełki zawierają sporo witaminy C i magnez. Są niskokaloryczne. Dostarczają też cennych żółtych, pomarańczowych i czerwonych barwników z grupy karotenoidów. Kolor nadawany przez karotenoidy jest w nich jednak maskowany chlorofiem – zielonym barwnikiem, który wspomaga procesy oczyszczania organizmu. Chlorofil tworzy silne połączenia z częścią toksycznych związków (w tym z niektórymi substancjami rakotwórczymi) – dzięki temu mniejsza ilość szkodliwych związków dociera do tkanek organizmu. Pomaga on odświeżyć oddech. Ma działanie przeciwutleniające. Medycyna naturalna uważa go za składnik sprzyjający odnowie organizmu, wspomagający wątrobę, leczenie anemii oraz łagodzący stany zapalne.

Zielone warzywa w kuchni

Podczas przygotowywania potraw chlorofil ulega przemianom, które wpływają na jego zabarwienie. Intensywność tych przemian można zmniejszyć, skracając czas gotowania (warzywa należy wrzucać do wrzątku) i pozostawiając naczynie bez przykrycia w początkowym etapie gotowania. Najlepszym źródłem chlorofilu są jednak świeże zielone warzywa liściaste. W okresie jesienno-zimowym można je zastąpić kiełkami, natką pietruszki lub algami. Znacznych ilości chlorofilu dostarcza trawa pszeniczna.


http://www.poradnikzdrowie.pl/zywienie/co-jesz/dlaczego-warto-jadac-zielone-warzywa_39032.html
Zielone warzywa. Szpinak, jarmuż, brokuły, sałata. Do wyboru, do koloru - zielonego. Tłuczono nam do głowy, że trzeba je jeść i kładziono nam na talerz rozgotowaną papkę pozbawioną smaku.

Jeśli chodzi o zalecenia dietetyczne, nic się nie zmieniło. Zielone warzywa zawierają dużo witaminy C, magnezu oraz barwników roślinnych o istotnym dla organizmu działaniu, z których najbardziej widoczny jest zielony chlorofil o działaniu detoksykacyjnym, oczyszczającym i przeciwutleniającym. Nie mówiąc już o tym, że są bardzo niskokaloryczne. Generalnie jesteśmy na tak.

Znam jednak takich, którzy do warzyw podchodzą z rezerwą i są oni trochę starsi niż koledzy mojej córki z przedszkola (którym jeszcze wiele można wybaczyć). Nie będę ich czarować i utwierdzać w przekonaniu, że bez warzyw można mówić o zdrowej diecie. Powiem im natomiast tak: "Jeśli wizja rozgotowanego szpinaku przyprawia Cię o mdłości, poszukaj innej formy, w której będzie on mógł trafić na Twój talerz". Nasze sklepy oferują teraz pełen wachlarz różnych warzyw - świeżych, mrożonych i konserwowanych. Czasem wystarczy wrzucić szpinak do zupy i zmiksować, żeby nie przywoływać wspomnienia strasznych przedszkolnych obiadów.

Jeden z moich ulubionych przepisów, w którym podczas jednej miski kremowej zupy można spożyć zalecaną ilość chlorofilu, to przepis na ekspresową zieloną zupę z różnych gatunków warzyw. Ich rodzaj zależy od Waszej inwencji oraz dostępności produktów. U mnie sprawdzają się brokuły, szpinak, zielona fasolka szparagowa, kalarepka, zielony groszek i cukinia (warzywa mogą być świeże lub mrożone) oraz dodatek świeżej lub suszonej bazylii (świeżą dodawaj pod koniec gotowania, a suszoną na początku).

3 porcje, 1 porcja to ok. 151 kcal

900 g mieszanych zielonych warzyw
1 duża cebula
1 litr wody
1 łyżka suszonej bazylii lub pęczek świeżej
2 łyżki oliwy 
sok z cytryny, sól i pieprz do smaku
40 g sera cheddar

Cebulę posiekaj drobno i usmaż na oliwie w dużym garnku, soląc odrobinę. Wrzuć warzywa i obsmaż przez kilka minut. Zalej je wodą, doprowadź do wrzenia i gotuj na niezbyt dużym ogniu przez ok 20 minut bez przykrycia, do miękkości warzyw. Odstaw z ognia i zmiksuj na gładko. Dodaj bazylię i dopraw sokiem z cytryny oraz solą i pieprzem do smaku. Zagotuj jeszcze raz i odstaw.

Podawaj z pokruszonym cheddarem.

2 komentarze: