Tydzień wege, czyli o diecie roślinnej

Kiedyś życie było proste - nie można było wydziwiać, bo żeby się najeść, trzeba się było mocno napracować. Jadło się to, co było dostępne i co można było upolować/wyhodować własnymi rękami. W naszym klimacie jeszcze 2-3 wieki temu dieta bezmięsna była raczej koniecznością, a rzadko wyborem - mięso było kosztowne i pojawiało się na stołach od wielkiego dzwonu. Za to rezygnacja z nabiału musiała być już kompletnym dziwactwem piętnowanym przez całą wieś.

Dzisiaj sprawy mocno się pokomplikowały. Dieta nie jest już wyłącznie kwestią wartości odżywczych. Dieta jest kwestią polityczną, światopoglądową i bywa tematem zażartych debat pomiędzy zwolennikami ekstremalnego weganizmu a tymi, którzy wolą dietę paleo.

Nie należę do żadnego z tych obozów, a sprawy filozofii życiowej odkładam teraz na bok. Z mojej perspektywy ważne jest jednak pytanie: jak odchudzać się, będąc weganinem?

Już słyszę te komentarze: przecież weganie są szczupli, po co im więc diety odchudzające? Słyszałam już nie raz powszechną opinię, że dieta wegańska gwarantuje zdrowie oraz szczupłą sylwetkę. Może i bym w nią uwierzyła, gdyby nie to, że osobiście znam kilkoro wegetarian i wegan, którzy mają poważne kłopoty z wagą. Dlaczego tak się dzieje?

Dieta roślinna czy bezmięsna nie musi od razu być zdrowa. Widziałam już wegetarian, którzy zajadali stresy ogromną ilością mlecznej czekolady oraz wegan jedzących chipsy (po uważnych przestudiowaniu etykiety w poszukiwaniu składników odzwierzęcych, a jakże). Jeśli jednak przestrzegamy zaleceń zdrowego stylu życia, ten sposób odżywiania może nam przynieść dodatkowe korzyści. Dobrze zbilansowane diety roślinne z reguły charakteryzują się dużą ilością błonnika, magnezu, potasu, karotenu, flawonoidów oraz witamin C i E. Sprzyjają mniejszej zachorowalności na choroby serca, cukrzycę i niektóre nowotwory.

Przy przejściu na dietę opartą na produktach roślinnych należy jednak pamiętać o tym, aby znalazła się w niej wystarczająca ilość białka oraz witamin z grupy B (niektórzy lekarze zalecają nawet stałą suplementację). Zwłaszcza sportowcy martwią się, czy ich osiągnięcia nie pogorszą się, jeśli zrezygnują z mięsa, ale biorąc pod uwagę, że Venus William jest weganką, chyba nie ma się co przejmować. W praktyce chodzi o jak największą różnorodność źródeł białka roślinnego: warzyw strączkowych, orzechów, nasion oraz mlek roślinnych, a zwłaszcza migdałowego, a także o regularne jedzenie, dzięki któremu nasz organizm będzie stale zasilany wszystkimi rodzajami niezbędnych aminokwasów.

Pojawiają się też doniesienia, jakoby dieta roślinna miała jednak swoje minusy (tu ciekawy artykuł o napadach paniki dotykających część wegetarian), jeśli więc po przejściu na ten sposób odżywiania macie jakiekolwiek problemy zdrowotne, nie wahajcie się zasięgnąć porady lekarza.

Na koniec dodam tylko, że nie trzeba diety wegańskiej traktować w kategoriach "wszystko albo nic". Wprowadzenie większej ilości pokarmów roślinnych do naszej codziennej diety będzie miało pozytywne skutki, a rosnąca popularność idei tzw. "meatless mondays" (bezmięsnych poniedziałków, tu dla przykładu propozycje mojego ulubionego Jamie Olivera) daje nam ogromne możliwości inspiracji w przygotowywaniu bezmięsnego menu.

W tym tygodniu moje propozycje trzech posiłków, które zaspokoją potrzeby ciała, ale też i ducha (nie samym tofu przecież weganin żyje ;-)


0 komentarze:

Prześlij komentarz