Po piąte wreszcie - szparagi. Czasem myślę, że ich urok polega głównie na tym, że są dostępne przez bardzo krótki czas, bo sezon na nie w naszej części Europy trwa tylko kilka tygodni.
Najbardziej lubię szparagi zielone, które w przeciwieństwie do białych, nie wymagają obierania i dzięki temu zachowują więcej składników odżywczych. Znajdziemy w nich potas, magnez, fosfor i wapń, kwas foliowy, witaminę C i E oraz beta-karoten, a także asparaginę, która wspomaga pracę nerek i glutation, który wspomaga pracę wątroby. A przede wszystkim - są przepyszne i bardzo je lubię ze względu na delikatny smak, elegancki wygląd i wszechstronność.
Tak jak w przypadku większości sezonowych rarytasów, szparagi najlepiej smakują z prostymi dodatkami: masłem i bułką tartą, jajkiem na miękko, sosem beszamel. Ja mam jednak parę ulubionych przepisów, które czekają tylko na moment, kiedy do mojego warzywniaka zawitają te zielone pęczki.
W tym tygodniu, bez zbędnego filozofowania, przygotowałam dla Was trzy przepisy, w których szparagi grają główne rolę: sałatkę, zupę-krem oraz tartę. Smacznego!
Ooo, czekam na tartę, uwielbiam szparagi w takiej wersji :)
OdpowiedzUsuńTrochę taki eksperyment z tym spodem jaglanym, ale jak mówią, że dobre i zdrowe, to ja robię ;-) Po więcej przepisów ze szparagami (w tym tartę z musem szparagowym) zapraszam na starego bloga: www.baba-do-garu.blogspot.com, ale tam nie oszczędzałam na maśle ;-) Pozdrawiam!
Usuń