Sernik bananowy bez cukru, czyli o uważnym jedzeniu

Naturalną odpowiedzią organizmu na sytuacje stresowe jest chęć przyjęcia jak największej ilości jedzenia i zmagazynowania energii z niego pochodzącej na później. Nie ma to nic wspólnego z przyjemnością jedzenia - jest to czynność najczęściej mechaniczna, po której może pojawiać się lęk i wyrzuty sumienia.

W związku z tym, że z reguły żyjemy w środowisku, które dostarcza nam wystarczająco dużo stresorów, aby utrzymywać nas w stanie permanentnego stresu, jedzenie w sposób mechaniczny i bezrefleksyjny przytrafia nam się dosyć często. A bezrefleksyjne i mechaniczne jedzenie z reguły oznacza brak kontroli nad tym, ile zjadamy, co zjadamy i jak to zjadamy. Hot dogi połykane w pośpiechu przy okazji tankowania samochodu na stacji benzynowej, paczka ciastek otwierana jeszcze w kolejce do kasy w supermarkecie, kawałki sera wyjadane z lodówki przy otwartych drzwiach, które zasłaniają nas przed wzrokiem domowników - czy którakolwiek z tych sytuacji brzmi znajomo?

Jeśli tak, pomóc może trenowanie uważnego jedzenia. Uważność jest terminem, który ma zastosowanie do różnych dziedzin życia, również do życia jako całości, ale w przypadku nawyków żywieniowych wydaje się być szczególnie pomocna. Zasady jedzenia uważnego można mnożyć, ale tak naprawdę chodzi w tym o jedno: o maksymalną koncentrację na tym, co w danej chwili robimy, czyli na jedzeniu. Można to osiągnąć kilkoma prostymi krokami:
  1. wybierajmy zdrowe, świeże, a przede wszystkim smaczne pożywienie, którym będziemy mogli cieszyć się w pełni - hot dog na stacji benzynowej raczej nie spełnia tych kryteriów, tym bardziej, że pewnie będziemy chcieli szybko o nim zapomnieć;
  2. przeznaczmy odpowiednią ilość czasu na posiłek - nawet w pracy warto wygospodarować kwadrans na zjedzenie czegoś konkretnego;
  3. kiedy jemy, nie róbmy nic innego  (pożegnajcie posiłki w biegu, przed telewizorem, w drzwiach lodówki);
  4. jedzmy przy stole, używając talerzy i sztućców (jeśli nie wiecie, o czym mówię, chyba nigdy nie wyjadaliście kabanosów prosto z opakowania);
  5. nakładajmy jedzenie na talerze tak, aby stanowiło ono ładny widok, którym nacieszymy się przed posiłkiem (tak, naprawdę proszę Was o ekstra 3 sekundy, które przeznaczycie na popatrzenie na Wasze danie);
  6.  jedząc, skupcie na się na każdym kęsie - na tyle długo, żeby poczuć przenikające się smaki, zmieniające się konsystencje, a przede wszystkim to, czy Wasze odczucia są dla Was przyjemne czy nieprzyjemne (jeśli macie problem z wyczuciem czasu, dobrze jest po każdym kęsie odłożyć na chwilę sztućce);
  7. przeżuwajcie (nie podaję ilości razy - pożywienie ma być dobrze rozdrobnione, zanim trafi do dalszych części układu pokarmowego, ma to ogromne znaczenie dla procesu trawienia).
Powiecie: "Nie da rady, nie mam czasu, będą się ze mnie śmiali, gdzie ja niby mam to robić?" A ja Wam powiem: zacznijcie od małych kroczków, od jednego uważnego posiłku dziennie, albo nie zaczynajcie wcale - Wasz wybór. Uważne jedzenie ma jednak kilka poważnych zalet, które mogą wiele zmienić w naszym życiu małym nakładem pracy:
  • zmniejsza szanse na to, że zjemy za dużo - im więcej uwagi poświęcimy jedzeniu, tym mniej bezmyślnie będziemy jeść, a właściwie bezrefleksyjnie wrzucać w siebie;
  • będziemy odczuwać więcej przyjemności z jedzenia, a przecież to o przyjemność tak często nam chodzi;
  • dłuższe, bardziej świadome jedzenie spowoduje, że nasycimy się mniejszą jego ilością (przypominam starą zasadę, że sygnał o sytości zostaje wysłany do mózgu dopiero po ok 15-20 minutach od zapełnienia żołądka);
  • poprawi się nasze trawienie - kto nie miał nigdy niestrawności po posiłku spożytym w pośpiechu, nie będzie wiedział, o czym mówię, ale dodam jeszcze, że większości sensacji z przewodu pokarmowego można uniknąć dzięki dokładnemu gryzieniu jedzenia.
Jeśli obiecamy sobie, że następne słodkie "małe conieco" zjemy uważnie, wystarczy nam mały kawałek tego pysznego sernika bananowego bez cukru. Zjedzmy go powoli, na ładnym talerzyku, w gronie bliskich nam osób, zamiast wyjadać ciastka wprost z folii w kolejce do kasy.
 
12 porcji, jedna porcja to ok. 201 kcal

spód
200 g ciastek zbożowych bez cukru (szukajcie takich w alejce z produktami dla dzieci; jeśli nie znajdziecie, mogą być dobrej jakości herbatniki zbożowe z małą ilością brązowego cukru, do znalezienia w działach eko/bio)
30 g rozpuszczonego masła

masa serowa
500 g twarożku sernikowego 4% tłuszczu
75 g syropu klonowego 
2 łyżeczki ekstraktu z wanilii
3 roztrzepane jajka
1 łyżka soku z cytryny
3 dojrzałe banany

Ciastka na spód zmiażdż na piasek w mikserze. Wymieszaj z masłem i rozłóż na dnie formy do pieczenia o średnicy ok 22 cm, wyłożonej papierem do pieczenia. Wstaw do piekarnika nagrzanego do temperatury 200 stopni na 10 minut. Wyjmij i przestudź upieczony spód przez czas przygotowywania masy serowej.

Banany rozgnieć lub zmiksuj blenderem. Dodaj do reszty składników i zmiksuj dokładnie. Wlej masę na podpieczony spód.

Piecz ok. godzinę w temperaturze 180 stopni przykryte folią aluminiową , żeby sernik się nie przypalił. Gotowy sernik jest ścięty od góry i sprężysty pośrodku (nie pieczemy do tzw. suchego patyczka).

Ostudź ciasto najpierw w wyłączonym piekarniku, potem w temperaturze pokojowej, a na koniec wstaw do lodówki na minimum 3 godziny.

9 komentarzy:

  1. Uwielbiam serniki, ale z bananem nie próbowałam. Smacznie wygląda

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy bananowego sernika nie jadłam, ale jestem pewna, że smakuje świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też uwielbiam serniki i eksperymentuję z różnymi smakami. Bananowy bez cukru jest dosyć kwaśny, ale dzięki temu przyjemnie odświeżający, mnie bardzo smakuje :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bosko wygląda ten sernik, poczęstowałabym się :)
    Staram się jeść uważnie - nie zawsze mi się udaje, wiadomo, ale nawet jak coś zjadam w biegu, staram się nad tym maksymalnie skupić. Mam wrażenie, że tak lepiej smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lepiej smakuje, więc dostarcza więcej przyjemności - i okazuje się, że możemy zjeść mniej i nawet tego nie zauważymy. Super :-)

      Usuń
  5. Niestety muszę unikać cukru, ale jak widzę takie pyszne przepisy nie jest to nic strasznego.:)
    Wygląda przepysznie.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można się przyzwyczaić, a to pozwala na odkrywanie nowych smaków :-) Zapraszam częściej po przepisy bez białego cukru i pozdrawiam!

      Usuń